środa, 21 września 2011

Ureki – tam gdzie nie tylko morze jest czarne

Byliśmy w gruzińskich górach, chcieliśmy się wybrać również nad gruzińskie morze. Nie chcieliśmy jechać do Batumi, do którego jeżdżą wszyscy, i gdzie wybrzeże jest kamieniste. Jako swój cel wybraliśmy Ureki – małe miasteczko słynne z pięknych plaż. Plaże są wyjątkowe, bo pokryte czarnym magnetycznym piaskiem – widoki są niesamowite. Piasek ten ma właściwości lecznicze, a Ureki – jedyne takie miejsce w Europie – jest kurortem. W wakacje dość zatłoczonym, wielu tu kuracjuszy m.in. z Ukrainy, Azerbejdżanu i Armenii.

magnetyczny piasek w Ureki
Nad morze jechaliśmy nocnym pociągiem z Tbilisi. W tzw. wagonie „batumskim”, który jest podobno najwygodniejszą możliwą opcją. Niestety natrafiliśmy na jedną wielką imprezę w wagonie, o spaniu nie było mowy. Ale za to przy wysiadaniu poznaliśmy Artura, Ormianina, który jechał do Ureki w odwiedziny do swoich gruzińskich znajomych. Dostaliśmy zaproszenie na śniadanie, zostaliśmy na kolację i na noc :) Gospodarze pokazali nam, co oznacza gruzińska gościnność oraz nauczyli, że jeśli zgadzamy się z wzniesionym przed chwilą toastem, to musimy wypić całą szklankę wina – do dna – a chwilę później przystąpić do następnego toastu. Oj, było wesoło.

plaża w Ureki

2 komentarze: