Przy śniadaniu
Yolanda jest nie w humorze. Nie wiemy, o co chodzi. Austriacy się nie pojawiają
- może zmienili plany.
My w każdym razie
mamy już bilety na autobus o 8:15. Yolanda wygania nas ze śniadania wcześnie –
mówi, że powinniśmy być pół godziny wcześniej w hotelu, z którego odbierze nas autobus. I niepotrzebnie, bo na miejscu okazuje się, że owszem, autobus
wyjeżdża o 8:15, ale z pierwszego przystanku. Po drodze zbiera turystów z kilku
hoteli, a nasz jest ostatni na liście. Kiedy wreszcie wsiadamy, okazuje się, że
kierowca ostro przesadza z klimatyzacją…
No ale staramy
się na to nie zwracać uwagi i czytamy o historii Kuby.
Przystanek jest
tylko jeden – w miejscu, które zostało specjalnie stworzone dla turystów, żeby
mogli zostawić tam dużo kasy. My nie mamy zamiaru korzystać z żadnej z
oferowanych tam przyjemności :)
![]() |
przystanek przy autostradzie |
Ernesto – nasz
nowy gospodarz – jest nauczycielem matematyki w szkole w Viñales, a jego żona
uczy tam hiszpańskiego. W domu mieszkają jeszcze jego córka, syn, mama i tata.
Chociaż na wizytówce napisane jest „English spoken”, nikt z nich nie zna zbyt
wielu słów (chyba tylko chicken, fish i lobster), ale jakoś się dogadujemy.
Oczywiście nie
pozwalają nam tak po prostu rozgościć się w naszej chatce (mamy oddzielny
domek, składający się z jednego pokoju i łazienki), ale zapraszają jakiegoś
znajomego przewodnika po okolicy, który usilnie stara się nas namówić, żebyśmy
z nim poszli na wycieczkę. Odmawiamy jednak, bo wolimy zwiedzać sami.
Zwiedzanie zaczynamy
od centrum miasteczka i restauracji śródziemnomorskiej El Olivo. Mamy już dość
kubańskiego ryżu z warzywami, więc turystyczna knajpa to dobra odmiana. Z przyjemnością
zamawiamy paellę i lasagne. Jedzenie jest tak dobre, a wnętrze tak turystyczne,
że nawet wybaczam kucharzowi kawałek folii, który znajduje się w moim daniu.
![]() |
widok na dolinę Viñales |
![]() |
zachód słońca w Viñales |
![]() |
Potem już czeka
nas tylko kolacja w domu, relaks na bujanych fotelach i planowanie trasy na
następny dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz